Wpływ medycznej marihuany na zmniejszenie przyjemności z palenia papierosów

Na temat marihuany narosło wiele mitów, niektóre z nich mają pochodzenie kulturowe, niektóre podbudowane są konserwatyzmem społeczeństw, które za pomocą religii, przyzwyczajeń obyczajowych czy nawet ze względu na zwykły interes ekonomiczny (obawa przed wyparciem alkoholu przez inne używki) próbowały obarczyć marihuanę odium wszelakiego zła. Gdybyśmy wgłębili się w działania wielu rządów i koncernów (np. tytoniowych) i prześledzili ich działania w dłuższej perspektywie czasowej, zauważylibyśmy, że wsparcie czynników oficjalnych (poparcie polityka dążącego do powstrzymania liberalizacji dostępności do marihuany) lub moralnych (poparcie kół religijnych promujących „czystość” społeczeństwa) było podyktowane właśnie obawą o utratę wpływów rynkowych, a więc i zysków.

 

Marihuana i jej lecznicze właściwości

 

Coś tak naturalnego jak marihuana, a tym bardziej medyczna marihuana było z góry wrzucane do jednej szufladki „przyczyny patologii społecznych” wraz z tak silnie wpływającymi na zmianę świadomości i jednocześnie wyniszczającymi (zarówno organizm spożywającego, jak i zaburzającymi zachowania i relacje społeczne) substancjami sztucznymi jak metaamfetamina lub słabsza od niej amfetamina. Co jeszcze bardziej dziwne, medyczna marihuana przez niektórych – nieświadomych zresztą różnic w działaniu fizykochemicznym tych substancji – amerykańskich polityków jest zestawiana z tak groźnymi dla organizmu substancjami jak najgorszy sort kokainy w swej formie „do palenia” (tzw. „crack”) lub metamfetamina, również w odmianie do palenia (tzw. „ice”, „crystal”).

 

Tymczasem medyczna marihuana wręcz nie powinna być zestawiana z tzw. „twardymi narkotykami”, a zwłaszcza z ich syntetyczną formą, np. z dekstrometorfanem, który co prawda w zamyśle miał być lekiem przeciwkaszlowym, jednakże spożywany w „celach rekreacyjnych” potrafi być groźnym dla układu nerwowego, jak i wątroby organicznym związkiem chemicznym. Badania z ostatnich lat udowadniają, iż medyczna marihuana pomaga między innymi w leczeniu jaskry, poprzez obniżenie bardzo niebezpiecznego ciśnienia w gałce ocznej, podobnie jest przy epilepsji, gdzie zmniejsza występowalność napadów padaczkowych oraz przy miażdżycy, gdzie medyczna marihuana niweluje proces odkładania się miażdżycowych złogów w naczyniach krwionośnych.

 

Medyczna marihuana a „pociąg” do nikotyny

 

Względnie dopiero niedawno rozpoczęto badania nad zmniejszaniem wpływu marihuany leczniczej na swoisty „pociąg” do nikotyny. Jednakże wszystko wskazuje na to, iż medyczna marihuana jest w stanie, jeśli nie całkowicie, to przynajmniej w wydatnym stopniu zniwelować procesy chemiczne występujące w ośrodkowym układzie nerwowym wywołane łaknieniem nikotyny. Badania takie podjęto, między innymi mając świadomość, iż zarówno w Starożytnym Egipcie, jak i Indiach medyczna marihuana miała właściwości przeciwbólowe i kojące i dlatego wspomagająco stosowano ją tam na takie dolegliwości jak bóle oczu, hemoroidy, zaburzenia jelitowo-żołądkowe.

 

W chwili obecnej ekstrahuje się leczniczą marihuanę do postaci masła lub oleju z nasion konopi, i zwłaszcza ta ostatnia postać jest przydatna w zmniejszaniu poziomu stresu, a jak wiadomo, ten ostatni jest nieodłącznym towarzyszem tzw. „głodu nikotynowego”. W tym właśnie miejscu powinniśmy odróżnić zwykłą „trawkę” od tego, co coraz więcej krajów świata zna pod nazwą „medyczna marihuana”. W liściach konopi, bowiem jak w każdej zresztą roślinie oleistej, zawartych jest około stu substancji czynnych, terpenów, estrów i alkaloidów.

 

Jednym z najbardziej znanych ze swoich właściwości psychoaktywnych związków chemicznych jest tzw. „THC”, czyli tetrahydrokannabinol, natomiast medyczna marihuana zawiera przede wszystkim „CBD”, czyli kannabidiol – organiczny związek chemiczny, którego działanie nie jest podobne do psychoaktywnego THC. Wręcz odwrotnie, CBD będące składnikiem preparatów medycznych zmniejsza występowanie klinicznych zachowań psychotycznych, np. jak donosi „Current Psychiatry Reports” z 2017 roku, w leczeniu klinicznym zniwelowano nasilające się objawy stresu pourazowego. Podobnie życzliwe dla leczniczej marihuany, jak i zawartego w niej CBD, efekty kilkudziesięciu badań opisano w czasopiśmie naukowym „Neurotherapeutics” z 2015 roku, gdzie dowiedziono pozytywny wpływ kannabinoidu CBD na leczenie zaburzeń lękowych (i to mających różnorakie podłoże), jak i bezsenności, a więc także „efektów ubocznych”, wywołanych brakiem nikotyny.

 

Artykuł przygotowany przez specjalistów z Centrum Medycznego Reymonta.

www.cmreymonta.pl

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*